„Przyjaciele, kochankowie i ta wielka straszna rzecz” autorstwa Matthew Perry to niezwykle poruszająca i szczera autobiografia, która zmusza czytelnika do głębokiej refleksji. Perry, znany z roli Chandlera Binga w popularnym serialu „Przyjaciele”, wprowadza nas w swoje życie, odsłaniając prawdę, która często była zniekształcana przez media.
Jego ojciec John Bennett Perry jest aktorem, mama Suzanne (Kanadyjka) była modelką. Jego rodzice rozstali się niedługo po narodzinach syna. John wyjechał do Hollywood i ponownie się ożenił. Matka wraz z Matthewem wróciła do Kanady, wyszła za mąż za Keitha Morrisona (dziennikarza i producenta NBC). Matthew bardzo dobrze grał w tenisa, był siedemnasty w krajowym rankingu juniorów, odnotowano go na międzynarodowych listach WTC. To wszystko w wieku 13 lat. Zdaniem fachowców miał duże szanse w dorosłym tenisie. Gdy miał 15 lat wyjechał do ojca do Kalifornii, by tam kontynuować treningi. Jednak amerykańscy juniorzy okazali się lepsi od kanadyjskich i wtedy Matthew zainteresował się aktorstwem. Ojciec załatwił mu dwie rólki w sitcomach „Charles in Charge” oraz „Silver Spoons”. W 1987 debiutował w serialu „Second Chance” i jednocześnie zagrał w filmie „Dance 'Til Dawn”. Później grał w wielu serialach i dostawał drugoplanowe role w filmach. Zaczął wraz z przyjacielem Andrewem Hillem Newmanem pisać scenariusze. Skrypt do telenoweli „Maxwell's House” w 1993 roku kupiła od nich firma Universal TV. Rok później przedstawili sieci NBC scenariusz o grupie dwudziestoparolatków. Do kupna nie doszło, ale Perremu zaproponowano rolę w nowej produkcji serialu „Przyjaciele”. Serial odniósł ogromny sukces po emisji pierwszego sezonu, ulokował się na szczycie listy hitów. W przerwie między pobytami na planie serialu Matthew zagrał w komedii „Jak ugryźć 10 milionów”.
Ta książka to wyzwanie pt. Spróbuj się nie rozpłakać. Z jednej strony piękna, wzruszająca, ale z drugiej przerażająca, pokazująca straszną stronę Tej Strasznej Strony. Mając świadomość, że ten aktor nie żyje, jest jeszcze bardziej przerażające.
Matthew Perry nie stroni od trudnych tematów. Jego walka z uzależnieniem, począwszy od alkoholu, przez leki, a na ciężkich narkotykach kończąc, jest przedstawiona w sposób bezpośredni i bezkompromisowy. Autor nie ukrywa swoich błędów, nieudanych związków czy projektów filmowych, co czyni tę książkę jeszcze bardziej autentyczną.
Jednym z najbardziej poruszających momentów jest scena w szpitalu, gdzie Perry po skomplikowanym zabiegu zastanawia się, czy jego cierpienia są wynikiem własnych działań. Ta scena ma ogromny wpływ na czytelnika, niezależnie od jego wcześniejszego doświadczenia z twórczością Perry’ego.
Ta książka to jednak coś więcej niż tylko historia sławnego aktora. To przede wszystkim studium uzależnienia i walki z własnymi demonami. Perry pokazuje, jak trudne może być życie w świecie, gdzie musisz walczyć z najgorszą wersją samego siebie. To ważna lektura dla osób, które zmagają się z uzależnieniem lub mają w swoim otoczeniu osoby walczącej z nałogiem.
Podsumowując, „Przyjaciele, kochankowie i ta wielka straszna rzecz”
to książka, która zasługuje na uwagę. Jest to nie tylko poruszająca historia o walce z uzależnieniem, ale także inspirujący przekaz o sile woli i determinacji. Bez względu na to, czy jesteś fanem „Przyjaciół”, czy po prostu szukasz głęboko poruszającej lektury, ta książka z pewnością spełni Twoje oczekiwania. Gorąco polecam.
To, że zagraniczne thrillery, a także inne gatunki są z reguły trochę lepsze niż polskie, to wiem od dawna. A Helene Flood to potwierdziła. Jej thriller „Sąsiadka” jest intrygującą lekturą z dozą absorbujących zwrotów akcji i ciągłej niepewności. Sekrety, kłamstwa, zdrady i morderstwo to wszystko mieści się w tej 500 stronicowej książce. Czy dzięki temu zasługuje ona na miano bestsellera?
Czas świąt zdecydowanie nie pomaga w trzymaniu diety, Pełno ryb, ciast i innych rarytasów na stole. Przez 3 dni panuje rozpusta. A po świętach, waga dość często idzie do góry. Czujesz potrzebę zgubienia tych kilogramów, ale nie wiesz jak? Znam na to sposób. Chcesz poznać szczegóły? Przeczytaj do końca ten post.
Jedna z chyba niewielu dobrych książek dystopijnych, z jakimi miałam do czynienia. Jakiś czas temu miałam okazję czytać „folwark zwierzęcy” Georga Orwella. Teraz czas na „Rok 1984”. Zabierając się tę książkę, byłam bardzo pozytywnie nastawiona głównie dlatego, że właśnie już wcześniej znałam styl i język tego autora. Jednak jakie uczucia wywarła na mnie ta antyutopijna powieść?
Subskrybuj:
Posty (Atom)