Czy można z jednej strony lubić historię, ale z drugiej niekoniecznie przepadać za filmami o tematyce wojennej? Tak Czy filmy wojenne mogą być ciekawe? Szczerze bardzo w to wątpię. „Filip” w reżyserii Michała Kwiecińskiego jest klasyfikowany jako dramat wojenny. Jednak czy to na pewno można go tak określać? Czy na to miano zasługuje?
„Filip” swoją światową premierę 15 września 2022 roku. Jednak do polskich kin zawitał 3 marca 2023 roku. Od początku wzbudzał duże emocje. Co więcej, „Filip” był 4 razy nominowany do Złotych Lwów. Jednak o czym tak właściwie ten film opowiada?
Filip — film na podstawie powieści Leopolda Tyrmanda.
Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1941 w warszawskim getcie. Filip, młody polski Żyd, ze swoją ukochaną Sarą przygotowują się do występu w kabarecie, by zarobić na utrzymanie rodziny. Podczas premiery dochodzi do strzelaniny, podczas której ginie Sara i siedzący na widowni bliscy Filipa.Dwa lata później mężczyzna pracuje jako kelner w restauracji ekskluzywnego hotelu we Frankfurcie. Ukrywa żydowskie pochodzenie podając się za Francuza. W samym sercu hitlerowskich Niemiec korzysta ze wszystkich uroków świata, Następujące po sobie tragiczne wydarzenia sprawiają jednak, że nagle całe starannie zbudowane frankfurckie życie Filipa rozpada się jak domek z kart.
Czy pożądanie może być bliskie zemście?
Życie Żydów w szczególności podczas II wojny światowej nie było łatwe. Nielicznym udało się uciec przed Holokaustem. Taką postacią jest Filip. Bohater po stracie rodziny w Polsce i zamieszkaniu we Frankfurcie zaczyna mimo zakazu sypiać z kobietami pochodzenia niemieckiego. Z jednej strony jest to zwykłe ludzkie pożądanie, ale z drugiej chęć zemsty na państwie niemieckim. Zemsty, która najprawdopodobniej została zapoczątkowana zabójstwem przez Niemców bliskich bohatera.
Mnogość seksu i nawiązań do niego w filmie powodowało u mnie zażenowanie. Odniosłam wrażenie, że jestem na filmie erotycznym z nazistowskim tłem. Na ogromne uznanie zasługują końcowe sceny filmu, które były jakby próbą ratowania tego filmu. Scena nalotu aliantów była świetnym zwieńczeniem perypetii głównego bohatera. Natomiast taniec na ślubie SS-mana można odczytywać jako marionetkowość narodu niemieckiego sterowanego przez wielkiego wodza Hitlera. Scena z odśpiewaniem hymnu III Rzeszy tylko to uwypuklała.
W ogólnej ocenie film był słaby.
Liczyłam na ciekawą dawkę wiedzy historycznej, a dostałam dramatyczno-erotyczny romans z nazistowskimi wątkami w tle. Oczywiście były sceny, które się broniły jednak były one nieliczne. Czy był wart 4 nominacji do Złotych Lwów? Raczej nie. Jednak mimo wszystko warto pójść na ten film, żeby samemu przekonać, czy nominacje były warte.
Jeszcze nie obejrzałem, ale dziękuję za recenzję!
OdpowiedzUsuń