Chyba każdy, kto, chociaż sporadycznie zatapia się w książkach ma swoje ulubione miejsce, a nawet czasami więcej niż jedno, w którym czyta mu się najlepiej. Gdzie może zapuścić się w tym świecie, zżyć z bohaterami, gdzie raczej nikt nie będzie mu przeszkadzał. Taka chwila dla siebie, sam na sam z książką.
Sama mam kilka ulubionych przestrzeni, gdzie uwielbiam zanurzać się różne mniej lub bardziej realne historie. Jednym z takich miejsc mój pokój.
Strefa, gdzie siedząc na łóżku mogę owinąć się grubym kocem i popijać ciepłą kawę czy herbatę, jednocześnie czytając książkę. Czasami w drzwiach pojawia się też mały potworek zwany kotem, który przyjdzie, położy się tuż obok i będzie kolejnym, darmowym ogrzewaniem z dodatkowym systemem uspokajającego mruczenia. Czy może być coś przyjemniejszego i piękniejszego? Chyba nie.
Drugim takim moim ulubionym miejscem, przestrzenią do czytania jest park. Nieważne jaki, grunt, że park.
Muzyka grająca w słuchawkach albo po prostu śpiew ptaków towarzyszące pochłanianiu książki. Po raz kolejny mogę oddać się czytaniu, nie przejmując się toczącym się dookoła życiem, ludźmi, problemami. Cisza, spokój i nic więcej.
Podobnie jest nad brzegiem morza, gdzie otula mnie powiew ciepłej bryzy morskiej, szum wody, piasek, śpiew ptaków.
A do tego grzeje mnie letnie słońce. Jest to kolejne, wręcz idealne miejsce, w którym podobnie jak w parku, mogę spokojnie zatopić się w historii o perfekcyjnej miłości, ogromnych smokach czy zabójcy, który próbuje kogoś zabić, ale coś za każdym razem mu przeszkadza.
Równie dobrym miejscem do czytania są pociągi, w szczególności te, w których udaję się w dłuższe trasy.
Wtedy jedynymi rzeczami, które mogę robić to czytanie, spanie, słuchanie muzyki, czy podziwianie widoków (o ile jest jasno). Dla mnie zazwyczaj jest to czas, w którym staram się przeczytać jak najwięcej z książki, bo jest to jedno z niewielu miejsce, gdzie nikt nic ode mnie nie chce. A przynajmniej będę miała o te kilkanaście stron i książek więcej w statystykach przeczytanych książek na lubimyczytać.pl czy goodreads. Chyba nie ma dla mnie nic bardziej motywującego do czytania książek niż wiedza, że z roku na rok ich przeczytana liczba się zwiększa.
Brak komentarzy: