5.11.20
"Człowiek jest to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno..." - Ludzie bezdomni S. Żeromskiego
„Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego na pewno są przykładem zmory niejednej osoby, która musiała mierzyć się z nimi w szkole średniej. Stety, niestety z tego sprawdzałam w piekielnych czeluściach internetu, są oni obowiązkową pozycją na maturze podstawowej z języka polskiego i czy się chce, czy nie, trzeba ich jakoś przecierpieć.
„Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego — jest to powieść młodopolska opowiadająca przede wszystkim historię doktora Tomasza Judyma, lekarza wywodzącego się z nizin społecznych, który poświęcił życie, by pomagać ubogim. Chęć całkowitego poświęcenia życia zawodowego i prywatnego pomocy najbiedniejszym jest powodem konfliktu, który zachodzi zarówno w środowisku lekarskim (co widać m.in. podczas odczytu referatu „Kilka uwag o sprawie higieny” czy podczas pracy w sanatorium w Cisach), jak i w samym Judymie. Okazuje się, że taka praca u podstaw niesie ze sobą o wiele więcej problemów, niż tylko bezpośrednie spotkanie z chorobami i skrajnie trudnymi warunkami. To także pytanie o to, czy Judym ma prawo do osobistego szczęścia — zwłaszcza że jego sercu nieobca staje się Joanna Podborska, młoda nauczycielka. Żeromski w swojej powieści zwraca uwagę nie tylko na dosłowną bezdomność, która dotyka ludzi, lecz także przenośną, związaną z nieumiejętnością odnalezienia siebie i swojego miejsca w życiu.
Judym jest swoistym Prometeuszem swoich czasów, bezgranicznie poświęca się pomocy innym, biedniejszym. Stawia to ponad własne szczęście, dobro.
Stefan Żeromski herbu Jelita (ur. 14 października 1864 w Strawczynie, zm. 20 listopada 1925r w Warszawie) – polski prozaik, publicysta, dramaturg; pierwszy prezes polskiego PEN Clubu. Czterokrotnie nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1921, 1922, 1923, 1924). Jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich w historii. Był znany również pod pseudonimami Maurycy Zych, Józef Katerla i Stefan Iksmoreż. Ze względu na zaangażowanie społeczne nazwany był „sumieniem polskiej literatury” lub „sumieniem narodu”.
Mnie osobiście „Ludzie bezdomni” nie porwali (podobnie jak „Krzyżacy” H. Sienkiewicza, czy „Pan Tadeusz” A. Mickiewicza). Do momentu kiedy na polskim nie zaczęliśmy ich omawiać, nie do końca wiedziałam, o co w nich chodzi. Nie wiem, czy kiedykolwiek do nich wrócę, może za parę lat w kontekście przypomnienia sobie treści, ale chyba wolałabym przeczytać po raz kolejny „Lalkę” B. Prusa czy „Zbrodnię i Karę” F. Dostojewskiego niż tę książkę.
Jak są wasze odczucia po tej książce? Czytaliście?
Gdyby ktoś miał ochotę to, tu jest film „Doktór Judym” nagrany na podstawie powieści.
Ciekawy artykuł 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńTa lektura zdecydowanie była moją zmorą. Nie potrafiłam zrozumieć, o co w niej tak naprawdę chodzi:/ Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńemocjomania.pl
Moją też, teraz kiedy mniej więcej wiem o co w niej chodzi wydaje się być nawet ciekawa.
UsuńPozdrawiam również
Czytałam tę książkę. Jest to jedna z niewielu lektur, które przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, dla mnie większą przyjemnością była "Lalka" Prusa czy "Zbrodnia i Kara" Dostojewskiego
UsuńBardzo dobrze napisane. Obserwuję i Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńMiałam w technikum zasadę, że zawsze dawałam szansę jakiejś lekturze, nawet jeżeli nie było obowiązku jej czytania. W przypadku 'Ludzi Bezdomnych' moja polonistka wymagała tylko naprawdę dobre streszczenie i fragmenty, ale ja, jak to ja zaczęłam czytać i poległam. Co najśmieszniejsze, moja zdecydowanie nieczytająca lektur klasa (osoby czytające można było policzyć na palcach jednej ręki), wtedy, gdy nie mieli przymusu czytania czegoś, to to przeczytali i większości się podobało :D
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc w ogóle nie pamiętam tej książki, niczego i nigdy do niej już nie wrócę :)
U nas wymaga szczegółowej znajomości lektury (m.in. jakiego koloru był buduar Łęckiej w Lalce) w sumie nie wiem po co, bo na maturze z tego co wiem to wymagają ogólnej wiedzy z lektury ( kto z kim i dlaczego i jakieś motywy, itp.) ale cóż jakiś zdać trzeba. Ja o dziwo przez Ludzi Bezdomnych przebrnęłam ale było ciężko. Mam nadzieję, że następna lektura będzie ciekawsza
UsuńNie do końca pamiętam, czy przeczytałam całość, czy tylko część, ale to chyba oznacza, że mnie również nie porwała ta pozycja... Niewątpliwie Zbrodnia i Kara to jedna z moich ulubionych lektur i to do niej bym wróciła prędzej niż nadrobiła zaległości z Ludźmi bezdomnymi :D
OdpowiedzUsuńLudzie bezdomni to jest zdecydowanie książka z kategorii słabo porywających ( tak samo jak np. Pan Tadeusz czy Krzyżacy u mnie), ale Zbrodnia i kara jest zdecydowanie ciekawsza
UsuńCzytałam kilkanaście lat temu i z tego co pamiętam to przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę bardzo :-D
Usuń